wtorek, 4 sierpnia 2020

7. Uczucia - smutek, fałsz, nienawiść.

Trochę mi przykro. Od jakiegoś czasu czuje jakbym tłumiła w sobie emocje, ale nie wiem jakie to emocje. Nie wiem co czuje, na co jestem zła i z jakiego powodu mi smutno. Czuje się zobowiązana, czuje że mam dość. 
Jestem wkurzona bo wydawało mi się, ze wyjazd na wakacje mamy zaplanowany w 4 osoby, a tu nagle dochodzą jeszcze dwie i nic nie wiadomo. Nie ma fajnych miejsc na 6 osób. Do tego chłopa, który miał się dołączyć mówił, że załatwi busa 6osobowego, którym moglibyśmy pojechać za 150zl, z firmy w której pracuje, ale jeszcze będzie dogadywał by było taniej. Po czym okazuje się, że nie ma już tego busa, bo go sprzedali, a drugim jeżdżą do pracy. No i teraz mieli szukać nowego w tej cenie (niemożliwe) lub na dwa samochody, tyle że tak naprawdę dodatkowa dwójka nie zadeklarowała się, że pojedzie własnym samochodem. No a nie oszukujmy się, koszt paliwa, autostrada, prom, być może jakieś ubezpieczenie, to bardzo dużo jak na dwie osoby. Do poniedziałku nic nie wiedzieli, bo też czekali co z kwarantanna, no ale kurwa niektóre rzeczy można było umówić, obgadać. Do tego moja koleżanka, zawsze się piekli ze wszystkim by każdy wiedział wszystko najlepiej na już, a teraz jakby nie widziała problemu. Niby nie chcemy się spieszyć z rezerwacja, by w razie czego nie płacić, no ale mimo wszystko chciałabym wiedzieć czy jadę czy nie, na ile osób patrzeć, a tu tak kurwa nic nie wiadomo. 
Do tego staram się nie reagować wybuchowo, bo tez jestem jej wdzięczna za załatwienie tych praktyk i chce się jakoś odwdzięczyć jej mamie i czuje się przez to jeszcze bardziej obciążona. Chyba już wole jednak by nikt mi nic nie załatwiał. 
Kolejna sprawa to chciałabym się odciąć od wszystkiego co łączy mnie z ludźmi, których teraz tak bardzo nietrawione. Perfidni, fałszywi. Nie mogę jak wchodzę na takiego instagrama i pod postem jedynej koleżanki, z która mam takie kontakt (ta sama o której pisałam wyżej) widzę komentarz tego lizodupa. Jestem wkurwiona. Czlowiek, który tylko szuka gdzie by tu się ułożyć by mieć jakieś korzyści z tego i jeszcze będzie udawał na koniec świetego, mądrego i rozważnego. No rzygac mi się chce jak o nim ostatnio pomyśle. Współczuje sobie, że go w ogole znam. Chciałabym go wymazać ze swojego życia, wyciąć. Usunąć wszystko co z nim związane. Nie mogę już nawet na niego patrzeć, ten fałsz się z niego wylewa. Ughhhhhhhh! 
W takich chwilach mam wszystkich dość i nie potrzebuje nikogo. Jaki pożytek z tych relacji. Kiedy ktoś jest potrzebny to nikogo nie ma. Kiedy nie są potrzebni to nagle mają czas i ja mam go znaleźć bo przecież tak należy, no jasne już. 
Mam dość. Chciałabym wyjechać gdzieś na te wakacje tylko z chłopakiem. Szkoda tylko, że koszty byłyby jednak bardzo duże. 
Nie potrafię się dogadywać aż tak z ludźmi, po co ja się zgodziłam na wspólny wyjazd. Ja pierdole czemu czasami jestem taka głupia i wydaje mi się, ze świat jest różowy. Pierdolenie. 
Widziałam ostatnio idealnego mema, taki kot, który zapłakany, myje żeby i ubolewa nad tym, że zaplanował coś kiedy był w dobrym nastroju, a teraz nie kozę się wykręcić. To ja. Na tą chwile mam dość ludzi bardzo. 
Do tego całego gówna muszę napisać jeszcze zeszyt praktyk, a nawet nie mam ochoty siadać przy biurku, z którego zrobiłam toaletkę, bo toaletka była za mała. To miejsce jest mi jakieś obce, może w złym miejscu. W ogole nie mam ochoty tam siadać. No i oczywiście ten zjebany egzamin, który mam cały czas z tylu głowy. Naprawdę jestem wkurwiona i chciałabym odpocząć teraz bez nadmiaru ludzi i grupowych pomysłów. 
Dzisiejszy dzień był tragiczny, czułam się jakbym spała dobę, a wstałam taka niewyspana, że mogłabym zasnąć na stojąco. Momentami to bałam się stać, bo miałam wrażenie jakby, się miała przewrócić z niedotlenienia. Do popołudnia byłam ledwo żywa, później chyba się dotleniają pomagając mamie robić ogórki na dworze. Nie wiem ile zjadłam, bo nie liczyłam, główny składnik dziś to chleb, szynka, ogórek kiszony. Jak poczułam się chujowo to było mi wszystko jedno. Wieczorem dopiero się poruszałam przy myciu samochodu, to było w sumie cardio, albo i turbo cardiobo wszystko robiłam mega szybko, dopiero odzyskałam energię. Pod względem diety chujowy dzień. Jutro może przełożę moja złość, smutek, nienawiść, niechęć do ludzi na postępy w diecie. To mi czasem wychodzi. 
Muszę posprzątać w pokoju, bo znowu nazbierało się śmieci, jakieś pranie, no i żwirek leży koło kuwety, bo wysypuje się kiedy mój kot wychodzi z niej. Okropne kiedy te kamyczki znajda się pod stopą. 
Trzymajcie się! Mam nadzieje, że u Was pozytywniej. Chociaż jeśli chcieć szukać dobrych stron to już dawno nie pisałam tak od siebie, wszystko było bez emocji, same suche fakty. Siedziało to we mnie i zagłuszałam czym się da. Pojebane
Dobranoc 


💗

3 komentarze:

  1. Tą sytuację ze żwirkiem też znam, aż za dobrze. Wiem, że w internecie są takie specjalne maty, do których żwirek się wsypuje jak kot wychodzi i potem można go z powrotem wrzucić do kuwety. Dosyć ekonomicznie i zastanawiam się nad zakupem :)
    To może szybka zmiana planów nie zaszkodzi, mogłabyś pogadać z chłopakiem może on też ma takie samo zdanie o całej sytuacji i wolałby jechać tylko z Tobą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za pomysł z matą. :)
      Chłopak też by wolał we dwójkę, jednak to generuje większe koszty, no ale w razie czego to pojedziemy we dwoje pewnie.

      Usuń
  2. Dobrym żwirkiem jest Benek a dobrym pomysłem kuweta zamknięta z górą, zawsze to trochę mniej rozsypanego żwiru. A nie można tego odkręcić i jechać we 4 na wakacje?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję <3

0

Witajcie,  Trochę mnie tu nie było. Chciałabym napisać, że tyle się u mnie zmieniło, ale jak się nad tym zastanowię to właściwie wszystko je...