środa, 5 sierpnia 2020

8. Obrzydliwa stateczność

Odpowiadając na początku na Wasze pytanie: Niby nie musimy jechać w 6, ale jakoś tak wyszło, że się zgodziliśmy. No ale w sumie nie ma już o czym mówić, bo ta trzecia para jednak nie jedzie zdecydowanie, bo u tego chłopaka szef w pracy wprowadził 2tyg kwarantannę, jeśli ktoś wraca zza granicy. Nie wiem czy to prawda, czy jakaś nagle wymówka, ale mi to na rękę. Także jakby nie było to spodziewałam się tego, szkoda tylko że tak namieszali. 

Dzisiaj nie liczyłam ile jadłam, ale było to z pewnością mniej niż wczoraj. 
Strasznie późno wstałam, nie wiem co mi się stało, że znowu tak długo śpię. Może to te witaminy, muszę się przyzwyczaić czy coś, no zobaczymy. 
Miałam posprzątać pokój i zobaczyć co dalej, ale nawet dobrze nie posprzątałam bo zabrałam się za przeglądanie szafy i wystawianie rzeczy na vinted, razem z wymiarami. Pochowałam też z wieszaków do szuflady ubrania, które są bardziej na jesień/zimę. Zostawiłam na wierzchu tylko nowe i takie, które teraz będę nosić. Na vinted mam już wystawione 64 rzeczy :D.  Dobrze by się było tego pozbyć. Większość rzeczy jest praktycznie nieużywana, bo ja zawsze kupię i zostawię. Mam np. spodnie z wranglera, które były bardzo drogie, ale miałam je na sobie może 2 razy, bo kupowałam je nie będąc świadoma, że spodnie z niską talią nie są dla mnie. 

Jutro widzę się z koleżanką. Znamy się od liceum. Żeby nie komplikować to była nas 5, z czasem coraz bardziej zaczęło się wykruszać. Z Adą mam jeszcze dobry kontakt, może dlatego, że studia są wspólnym tematem. Ona poszła rok wcześniej na płatne, ja zostałam poprawiać maturę, bo chciałam czego innego. Teraz mam od niej materiały i wiele wskazówek, informacji. Wydaje mi się, że jej trochę też jednak zależy na utrzymaniu kontaktu. Ja to już mam trochę dość tego wszystkiego i odpuściłam trzymanie się kurczowo starych znajomych, ale widzę, że jednak odzywa się i wykazuję inicjatywę, więc nie będę tego grzebać. Także jutro się widzimy. No i trochę średnio się czuję. Chciałabym lepiej wyglądać na tym spotkaniu, by była jakaś zmiana, no ale musiałam się znowu zaniedbać, a w 1 dzień nie zmienię swojego wglądu. Trochę mnie to krępuję. 

Dzisiaj wystawiając te ubrania i pobierając wymiary było mi naprawdę żal. Niektóre ubrania pamiętają liceum, albo i wcześniej. Leżały w szafie i czekały na lepsze czasy, aż nadeszły gorsze. Nie wiem po co ja to trzymałam. Jak popatrzyłam na to to zrobiło mi się przykro jak bardzo mój rozmiar się zmienił. skoro wcześniej miałam takie wymiary, a mówiłam, że jestem gruba, to teraz to już w ogóle tragedia. Niektóre rzeczy były takie małe. Ech co za szkoda, co za marnotrastwo. 
Nie potrafię uwierzyć, że mogłabym znowu ważyć te 60kg, chociażby tyle. Ciągle się rozpraszam i szukam wymówek. Za dużo tych wszystkich okazji i tego lenistwa. 

Ostatnio coraz bardziej martwię się o to, że się nie rozwijam. Szczególnie jeśli zaczynam się porównywać z osobami, które idą na przód, robią już coś fajnego, a ja nadal się uczę, jak dziecko. Nic jeszcze nie osiągnęłam. Czuję się coraz mniej wartościowa, coraz mniej niezależna. Jak takie zwierzątko w klatce, które nic nie robi całe dnie, tylko czeka na właściciela, bo to jego jedyna rozrywka w życiu. Boje się, że się zasiedzę i taka zostanę. Kiedyś miałam większe marzenia i byłąm odważniejsza, a teraz zrobiłam się jakaś taka kluchowata. Ja się chyba brzydzę swoją "statecznością". Jeśli ktoś młody zapytałby mnie teraz o radę, to powiedziałabym mu, że każdy jego najśmielszy pomysł, który innym wydaje się głupi jest warty więcej, niż mogłoby się wydawać. Nie warto się tyle zastanawiać. Wkurzam się ilekroć sobie przypomnę pierdolenie mojej mamy bym nie wychodziła z domu, po co idę, znowu gdzieś, po co mi to potrzebne, czy mi się tak chce, no pierdolenie. Sama siedzi w domu i jeszcze ja się przez nią tak przyzwyczaiłam. Tfu 

Nie wiem jak żyć. Kiedy jestem sobą to nikt za mną nie nadąża, kiedy jestem jak inni to rzygam swoim życiem i chyba zaczynam nienawidzić tych łajzowatych, spokojnych, szarych ludzi, którzy mnie tylko stabilizują. 


💗

5 komentarzy:

  1. A dlaczego chcesz się odciąć od starych znajomych? Nie lubisz ich (a właściwie mówiłaś tylko o jednej osobie- Adzie) czy po prostu chęć zmiany otoczenia? Ja miałam tak, że właście często kombinowałam i stwierdzałam, że np. nie chce już się z kimś spotykać, ale dopiero po czasie zaczęłam doceniać stare przyjaźnie. Fajnie jest mieć kogoś kogo się długo zna i widzieć się nawet od czasu do czasu.
    A to, że "siedzisz w miejscu" jest serio kwestią perspektywy. Ostatnio widziałam się z koleżanką, która wychodzi za mąż i już ma dziecko i też mi mówiła, że frustruje ją to, że w ogóle się nie rozwija, a ja myślę o niej zupełnie przeciwnie, że ona idzie naprzód, a ja ciagle jestem na tym samym poziomie. Myślę, że wszędzie dobrze tam gdzie mnie nie ma, trzeba serio korzystać z tego co mamy. I nie piszę tego żeby Ci coś uświadomić albo negować, ale nawet dla samej siebie :) Ja się ostatnio zastanowiłam co to znaczy dla mnie "iść na przód lub się rozwiajać" i doszłam do wniosku, że chce zrobić certyfikat językowy, znaleźć dorywczą pracę i wejść w nowy związek. A teraz robię wszystko żeby mi się to udało :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę Ci tego, że tak łatwo możesz się pożegnać z ubraniami. Ja jestem typem chomika i bardzo ciężko jest mi się czegoś pozbyć, bo "może jeszcze się przyda". Jeszcze gorzej jest z pluszakami. Mam na ich punkcie jakąś obsesję i po prostu nie widzę możliwości, żeby je komuś oddać. One walają się wszędzie i ciągle dokupuję nowe. Nie potrafię się opanować...
    Też wydaje mi się jakbym nic nie robiła. Choć się staram, to zawsze znajdzie się ktoś, kto stara się bardziej albo stara się mniej a i tak ma więcej ode mnie. Ciągle porównuję się z innymi - tak naprawdę pod każdym względem. Ta się lepiej uczy, ta ma lepsze relacje z rodziną, itp. To z czasem staje się męczące. Wiem, że coś robię, ale czuję, jakbym ciągle stała w miejscu i nie potrafię się tego wyzbyć. Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  3. Podbijam to, co napisała Aga. nie miej pretensji do ludzi stań się wzorem dla nich

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam podobne odczucia, też chcę czegoś więcej od życia i irytują mnie szaraki a już w ogóle denerwuje mnie gdy szaraki są w zestawie marudami. Skoro mamy takie wymagania to po prostu musimy być odważne, nie ma odwrotu. Bez odwagi staniemy się takimi samymi szarymi marudami. Trzymam kciuki za Twoją samorealizację :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnie zdanie jak najbardziej teraz pasuje i do mnie. Podaj konto na vinted, może znajdziesz tutaj kogoś chętnego.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję <3

0

Witajcie,  Trochę mnie tu nie było. Chciałabym napisać, że tyle się u mnie zmieniło, ale jak się nad tym zastanowię to właściwie wszystko je...