czwartek, 8 października 2020

Koniec z alkoholem

Ostatnio ewidentnie przesadzam z alkoholem. Najpierw umierałam w nocy z piątku na sobotę po whisky w domu, później w poniedziałek wypiłam trochę, choć niedużo i czułam się dobrze, no ale piłam, no i w środę najpierw z koleżanką, później jeszcze ze współlokatorkami, prosecco i wino białe. Dzisiaj miałam zajęcia online na 8 (gdzie musieliśmy włączyć kamerki, na szczęście na chwile), no i stacjonarne na 10, które trwały 6 godzin :). No i najgorsze, zajęcia na 10, a ja 9.30 się zastanawiam czy nie będę rzygać :) no tragedia,tak źle się czułam, dobrze że miałam miętę i nauczyłam jej się pić jak mi coś nie tak na żołądku, bo nigdy wcześniej nie lubiłam jej smaku. Dzisiaj okazała się zbawieniem. No po prostu straszne to było, miałam ochotę symulować koronawirusa by nie iść na zajęcia. Na szczęście jakoś poszło i było wszystko okej, a zajęcia skończyły się w ogóle jakieś 40min wcześniej. 

Dzisiaj wypiłam jedno piwko 3% i tak sobie myślę, że to już straszne, dlaczego muszę ciągle pić? Chyba w mojej głowie gdzieś tam pojawiło się, że tyle nie wychodziłam itd. to teraz jak wróciłam na studia to muszę nadrobić wszystko co się da i wypić litry alkoholu. Patrze na moją cerę i jest w bardzo złym stanie. Przesuszona, wyskakują mi syfki, no jest źle. Trzeba to zdecydowanie oczyścić. Zawieszam picie alkoholu przynajmniej na tydzień od jutrzejszego dnia, czy by to miało być piwko czy lampka wina, zawieszam i koniec. Mogę żyć bez tego, szczególnie biorąc pod uwagę, że ostatnio ciągle pije. Do tego tak odebrało mi rozum, że wczoraj z koleżanką czipsy (chociaż wczoraj to mało jadłam), dzisiaj ze znajomymi popcorn i kilka ciastek, a przecież moim założeniem było nie jeść takich rzeczy, całkowicie o tym zapomniałam, to już prawdziwy brak kontroli. 

No ale dobrze, teraz czas na jakieś pozytywne rzeczy. 

Kroki

Środa (HIT) 20 714 kroków, 15,54km 

Wybrałam się pieszo do ikei, kupiłam przy okazji buty, takie praktyczne botki, ale dzisiaj trochę mnie obtarły. Wieczorem jeszcze na zakupy do biedronki. 

Czwartek 6 360 kroków 4,78km 

Dzisiaj malutko, bo obtarły mnie te buty, więc więcej chodziłam po domu niż gdzieś dalej, no ale nie jest tragicznie bo przy moim samopoczuciu dzisiaj, to myślałam, że nie będzie 5tys. 

Jutro chcę iść po zajęciach do banku, jeśli zdążę. No i później do galerii odebrać sukienkę. Mogłabym odebrać ją wieczorem z chłopakiem samochodem, ale wolałabym zrobić więcej tych kroków. Mam nadzieję, że nogi mi się podgoją. Używam octeniseptu, dam plastry jutro i zobaczymy co będzie. 

Jeżeli zrobię tą trasę to będzie:

Mieszkanie - uczelnia - mieszkanie 1,3km - bank - mieszkanie +2,8km - galeria - mieszkanie 3,4km 

razem: 7,5km + wiadomo na uczelni, po mieszkaniu, po galerii itp. 

Dobrze by było. 

O diecie na razie nie chce mi się gadać, bo nie mam jakichś chęci w sobie. No ale wiem, że takie moje chodzenie sprawy nie załatwi, no zobaczymy co to będzie. 

Trzymajcie się ! 

💗

3 komentarze:

  1. Ostatnio też mam problemy z alko. Dziś już skończyłam całą wódkę, którą miałam więc od jutra pas. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Alkohol to nic dobrego, dobrze że sama zauważyłaś że przesadzasz bo czasem bywa z tym ciężko. Skoro już widzisz swoje błędy to łatwiej jest je wyeliminować :) Powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Alkohol to bestia, masz rację- lepiej uważać, a najlepiej to z tym skończyć. Jestem z ciebie dumna, że tyle chodzisz :) Oby tak dalej <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję <3

0

Witajcie,  Trochę mnie tu nie było. Chciałabym napisać, że tyle się u mnie zmieniło, ale jak się nad tym zastanowię to właściwie wszystko je...