Wpadacie czasem w swoje pułapki? Bo ja mam wrażenie, że robię to cały czas.
Wydaje mi się, że coś się układa, wszystko jest tak jak chciałam, szkoda tylko,że to wszystko zostało stworzone przeze mnie. Także ile w tym prawdy? Chyba niewiele.
Nie mam siły na emocje. Szczególnie na te nieprawdzie, chociaż na te prawdziwe też jej nie mam.
Czy ja ja już zawsze będę taką osobą? Czy zawsze będę płakać nocą do piosenek typu "Do kołyski"? Ile czasu jest w stanie pożyć taki człowiek, nie staczając się na dno? Co jeśli mam to zaprogramowane? Może moje życie to tylko chwile i to co najlepsze już za mną, bo tka czuję. Co gdybym teraz zniknęła? Co pomyślałabym osoba, która rozmawiała ze mną ostania, co osoba, która widziała mnie ostatnia, a co osoba, która ostatnia widziałam mnie w złym stanie? Chyba teraz jestem tu by przytulać kota. Kiedy moje życie sie tak zmieniło i czemu ci ludzie je tak zmienili? Czemu muszę lecieć takie piosenki? Dlaczego w moim życiu nie wschodzi już słońce? Gdzie moje szczęście?
Znowu polegałam na ludziach, znowu czuje się zawiedziona, ale nie z ich winy. Z mojej. Widzę to inaczej, rozumiem inaczej i niestety czuję inaczej niż normalny człowiek. Nie jest mi dane żyć w długim happy endzie.
Chyba wszystko co dobre to to, co sobie wmówiłam.
Potrzebuje resetu, potrzebuje wsiąść choćby na rower i znowu spojrzeć na to co mnie zachwyca, pobyć ze sobą, przestać liczyć tak bardzo na ludzi. Korzystać z własnego życia.
Kiedy lubiłam swoje życie? Kiedy było łatwo? Z moim charakterem to niełatwo by było lekko.
Bilanse:
Piątek:
jogurt nat. skyr, kawa z mlekiem 116kcal
zupa kapuściana 180kcal
razem: 296kcal
Sobota:
tosty z keczupem 456kcal
trochę sałatki ze szpinakiem( szpinak, feta, pomidory suszone, musztarda, miód, slonecznik)
1 drink z whisky i cola
Niedziela:
skyr z jagodami 123kcal
łosoś na parze, ziemniaki, kiszona kapusta 532kcal (dużo, ale po poszłam od razu na spacer, bo nawet było mi niedobrze po tym obiedzie, ale nie chce by ktoś coś zauważył)
Poniedziałek:
tosty z keczupem 456kcal
grzaniec galicyjski 0,5l 525kcal
Mimo tych kalorii z alkoholu i tak czuję się zmęczona bardzo. Mój stan psychiczny jak widać się pogarsza, to ta jesień. Wytrzymam, ale jest mi ciężko trochę. Chciałam mieć przyjaciół, ech. Jestem sama, mam tylko to miejsce, oby to było pewne.
Nie mam siły udawać czy to przy stole przy obiedzie, mówię co myślę, choćby to było straszne, czy udawać pośród innych ludzi.
Dzisiaj kolos z farmy na 5, jestem bardzo zadowolona. Fajnie
Trzymajcie się
💗
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję <3