niedziela, 3 maja 2020

32.

Dzisiaj dodaję post wcześniej, bo i tak już nie będę jadła dzisiaj, a w końcu nabrałam ochoty do życia to może się pouczę z gnozji na ustny.
Dziękuję Wam bardzo za komentarze, bo mi pomogły. Czasami myślę sobie, że tylko przesadzam ze wszystkim i kiedy wydaje mi się, że powinnam wziąć się za swoje życie zamiast skupiać na innych, to wydaje mi się, że jestem zbyt dużą egoistką, że w ogóle tak myślę, a Wy dałyście mi takie zielone światło by zadbać przede wszystkim o siebie. Ludzie właściwie w większości są i ich nie ma, więc często bez względu czy o nich zadbam czy nie to odejdą i tak, więc nie ma co się tak martwić wszystkimi, no poza wyjątkiem ludzi, którzy naprawdę na to zasługują, o nich trzeba dbać.
Skupie się teraz na tym by być sobą i nie dać się tak zmieniać przez osądy, przez jakieś wymagania.

Odpisała mi dzisiaj ta koleżanka, do której napisałam ostatnio, że ma gdzieś co inni powiedzą i pomyślą, bo ma już dość dziecinnych zagrywek i chciałaby spróbować by było tak jak kiedyś. Wczoraj cały dzień jej nie było na internecie, więc przeczuwałam, że pewnie myśli. Napisała, że chce by to wszystko było szczere i prawdziwe. Ja też. Ciesze się, bo to jedyna rzecz ostatnio, która w końcu wyszła i daje mi trochę szczęścia i motywacji do życia.
Ta sytuacja pokazuje mi, że nie wszystko co się zepsuję jest na straty i są ludzie, z którymi można spróbować coś odbudować, a są tacy z którymi się nie da i może takimi nigdy nie powinno się wchodzić w głębsze relację, bo prędzej czy później popełnimy jakieś błędy, tylko skąd wiedzieć kto jaki jest.
Ciesze się, mam nadzieję, jakiś nowy cel, by to naprawić.
Jednak życie może się czasem zmieniać. Chociaż musiałam tu zadziałać, czyli jednak nie los, a My musimy działać. Kiedyś często samo mi się wszystko rozwiązywało, więc to trochę nowość. Zawsze myślałam, że nadejdzie dzień, który coś odmieni, że ktoś coś zrobi.
Jutro wstępnie umówiłyśmy się na wino z kamerką, więc w bilansie będzie wino. Na pierwszą rozmowę musi być rozluźnienie.

Bilans:
Sernik z malinami i galaretką 250g-208kcal
Mięso mielone z szynki 100g-145kcal, sałata 60g-10kcal, jogurt nat. 47g-27kcal, ziemniaki młode 186g-132kcal
Razem: 522kcal

Pierwszy raz o dłuższego czasu wierzę, że może być lepiej, może tego mi było trzeba, pogodzić się z nią.

Dzisiaj waga pokazała 83.4kg, spadek o 0,5kg, także zapisuję już 83 jako osiągnięte.

Wstawiam Wam zdjęcie mojego sernika i przepis jeśli ktoś chce. (przepis wzięłam z insta tylko zrobiłam z więcej niż jednej porcji)


Zdjęcie moje:
U mnie w 100g:
83 kcal B 7.17 T 1.52 W 12.60
Bardzo Wam polecam 
Galaretki użyłam zwykłej malinowej, jedna do malin, druga na górę, 1kg sera president, 3 serki skyr, żelatyny jakieś 9/10 łyżeczek, malin 1150g około, na spód położyłam jeszcze herbatniki, do posłodzenia erytrytol, ale mało. 

Dzisiaj w ogóle jeszcze stała się miła rzecz na koniec tego dnia, bo dostałam email od prowadzącej, wysłała mi recepty z komentarzem:
"Dzień dobry Pani Klaudio,
Przesyłam poprawione protokoły. Na tle grupy wykonała je Pani bardzo dobrze."
Także ciesze się, ze ktoś po trzech latach docenił moją ciężką pracę :D starałam się przy tych receptach. Przeszukałam każde źródło. 



Trzymajcie się !

💗

9 komentarzy:

  1. Ej idziesz jak burza. Gratuluję! No i gratulacje z okazji pochwały jaką otrzymalas :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że chcesz zadbać o siebie. To jest priorytet! Najpierw zadbaj o siebie, a później o relacje i szukaj tylko tych wartościowych, żeby nie paść ofiarą "wampirów energetycznych" ;)
    Sernik wygląda super, muszę kiedyś spróbować go zrobić :D
    I cieszę się, że zostałaś doceniona przez wykładowczynię. Ciężka praca popłaca :)

    Trzymam mocno kciuki za dalsze sukcesy ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super Ci idzie i szybko spada waga mi stanęła w miejscu, zazdroszcze 😊 💪

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym się odnieść nie tylko do tego wpisu, ale także do poprzedniego. Coś czuje, że to będzie długi komentarz.. Nie ma czegoś takiego, że już jest za późno. Ludzie idą na studia w różnym wieku i nigdy, ale to nigdy nie można się poddawać. Pomyśl sobie czym jest ten rok czy dwa nauki do poprawy matury w porównaniu do reszty życia? To jest nic! Tylko jeden z etapów, który doprowadzi Cię do wymarzonego celu. Z tego co zrozumiałam chcesz studiować medycynę tak? Kochana ja na Twoim miejscu nawet bym się nie zastanawiała tylko przynajmniej spróbowała żebyś potem nie miała do siebie żadnych pretensji, że nawet nie chciało Ci się spróbować. Powiem więcej.. Ja byłam na Twoim miejscu, spróbowałam i.. udało się :) Teraz studiuje wymarzony kierunek na najlepszym wydziale prawa w pl i uwierz mi BYŁO WARTO. Przesiedziałam rok w domu, uczyłam się do matury i mogę powiedzieć, że dałam z siebie wszysytko, a to jest wspaniałe uczucie. Dlatego proszę Cię, przemyśl sytuację ze studiami. Jest wiele zawodów, w których studia nic nie znaczą, ale akurat medycyna (nie pamiętam czy chciałaś iść na medycynę czy weterynarię) nie jest jednym z nich. Teraz wyobraziłaś sobie już swoje życie - dom, dzieci i praca której nie lubisz, ale uwierz mi, że wcale tak nie musi być. Jeszcze wszystko możesz zmienić i obrócić swoje życie o 180 stopni, w gruncie rzeczy to jest prosta decyzja. Tak jakbyś wybierała pomiędzy szczęściem, a dalszym "marnowaniem się" na kierunku, który nie jest tym wymarzonym. Ja od zawsze bałam się przeciętności, bałam się, że skończę tak jak reszta z mężem, dzieckiem i pracą, której nie lubię, więc "wybiegłam" ze swojej strefy komfortu i zaryzykowałam, a to była najlepsza decyzja w życiu. Jeżeli boisz się krytyki z ust innych to postaraj się o tym nie myśleć, z doświadczenia wiem, że ludzie po prostu zazdroszczą innym tego, że Ci mają chęć do działania, których im po prostu brakuje. Uważam, że lepsza jest osoba, która spróbowała i jej nie wyszło od tej, która nie zrobiła nic.
    Podobnie jest z Twoim chłopakiem, ale tutaj akurat wolałabym się nie mieszać. Ja jestem zdania, że trzeba skończyć ze wszystkim co nie daje nam poczucia spełnienia.
    Wiem, że ten komentarz jest chaotyczny, wiem też że może nie wszystko co napisałam może Ci się spodobać, ale zrobiłam to tylko dlatego, że kiedyś sama byłam w takiej sytuacji. Myślałam, że już wszytsko jest przesądzone, a decyzja odnośnie tego jak będzie wyglądać moja przyszłość już zapadła, ale wcale tak nie jest.
    Trzymaj się <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W cale nie jest chaotyczny, jest bardzo składny i przejrzysty. :D
      Ja siedziałam rok w domu i poprawiała, ale i tak mi zabrakło. Później poszłam bez nauki i poprawiła też biologię o kilka %. Z chemii mam spoko wynik, z biologi jakoś nie mogę, gdzieś to myślenie w taki sposób jak "biolog" :D mi ucieka, za często mam swoją logikę. Nie wiem, do tej pory mi się już odechciało, ale z drugiej strony jak przeczytałam Twój komentarz, to w sumie nie wiem, może faktycznie mogłabym jeszcze spróbować. Jak na razie mogę chociaż złożyć w tym roku papiery, nie wiadomo w sumie jak to będzie, najwyżej stracę 80zł.
      Dziękuję bardzo za komentarz ;*

      Usuń
    2. 80 zl to jeszcze nie majątek, a przynajmniej będziesz mogła powiedzieć, że spróbowałaś :)

      Usuń
  5. Super, ze zostałaś doceniona. Gratuluję wagi.
    Nie chce Ci już pisać o samospełnieniu i o sytuacji ze studiami. Dziewczyny dały ci naprawdę duże wsparcie. Mam nadzieję, że ci pomogły. Jestem z Tobą kochana.
    Trzymaj się <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana ale piękne wyniki masz! Trzymasz się swojego planu i waga od razu leci-już Ci kiedyś pisałam, że ta siódemka to już zaraz. Nadrobiłam zaległości u Ciebie i widzę, że bardzo wszystko analizujesz. Może i to jest dobre, bo masz wtedy szerszy pogląd na sytuacje ale pamiętaj, żeby się tym nie zadręczać. Skup się na sobie i dąż do tego czego naprawdę chcesz. Taki zdrowy egoizm.
    Trzymaj się ciepło. ;*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję <3

0

Witajcie,  Trochę mnie tu nie było. Chciałabym napisać, że tyle się u mnie zmieniło, ale jak się nad tym zastanowię to właściwie wszystko je...