środa, 6 maja 2020

35.

Dzisiaj waga znowu troszeczkę spadła :D
Na wadze 82,9kg, czyli -0.3kg od wczoraj. Kolejny mały sukces.
Zrobiłam sobie dzisiaj porządny trening. Czułam już, że tego bardzo potrzebuję, bo w ostatnim czasie to moje ciało naprawdę się praktycznie nie ruszało. Dzisiaj tak pomyślałam, że chodziłam tyle co nic, nie było żadnego sprzątania, tylko na łóżku z jakimiś książkami. Już od kilku dni czułam w sobie taką energię, która nie ma ujścia, a moje ciało aż rzucało od środka.
Musiałam chyba przejść ten ostatni czas, który mnie do wszystkiego zniechęcał by coś zacząć.
Zapisałam sobie kilka treningów na yt, jakie mogę wykonywać, ale ogólnie to nie będę się ograniczać. Wczoraj przypomniało mi się, że mam takie duże hula-hop z wystającymi kuleczkami z węgla jakiegoś tam, więc będę mogła czasem tym pokręcić, czasem orbitrek. Wstawie Wam zdjęcia tych treningów.
Niestety zapomniałam, że dzisiaj od 23 przerwa techniczna w fitatu i nie spisałam sobie danych. Pamiętam tylko, że było 680kcal. Orientacyjnie wypisze co zjadłam.

Bilans:
sernik z malinami 200kcal
pulpety w sosie pomidorowym, ziemniaki młode, ogórek kiszony x2, keczup ok.400kcal
waniliowe mleko sojowe 72kcal
Razem: 680kcal

Obejrzałam wczoraj "Obsesję odchudzania. Film dokumentalny." na cda, któraś z Was go polecała. Początek mnie przeraził. Ogólnie cały ten plan diety był straszny. Kobieta na 30 dniowym eksperymencie, schodząc do rozmiaru zero z 36, miała jeść tylko omlet z owocami na śniadanie (1jajko), później sałatkę (ogólnie samo zielone), na obiad zielone warzywa i ryba i na kolację to samo. Nie dość, że niskokaloryczna dieta to jeszcze ketogeniczna. Kiedy byłam na keto przed Bożym Narodzeniem, to na jakiś czas przerzuciłam się na 500kcal dodatkowo. W życiu nie byłam na gorszej diecie. Czułam się okropnie. Chyba podczas głodówek lepiej się czułam. Zapewne byłam zmęczona po kilku tyg bez węgli, a tu jeszcze przy takim nawale nauki dołożyłam sobie ograniczenie do 500kcal. Także wyobrażam sobie, że ta kobieta musiała się czuć naprawdę potwornie.
Później powiedzieli, że dziennie zjada niecałe 800kcal, to właściwie więcej niż ja, tylko że ja nie żywie się samymi rybami i zielonymi warzywami, to jest w sumie gruba przesada, bo nie wiem czy dałabym radę tak długo utrzymywać tą rutynę.
Ta kobieta odczuła przez te 30 dni jak taka dieta wpływa na myśli człowieka, zrobiła się też bardziej nerwowa, ale jednak nie odczuła jednej rzeczy. Jak to jest być na takiej diecie i okłamywać wszystkich w koło, nie móc wyjaśnić swojego zachowania, złości, niejedzenia w towarzystwie, a to też ważna część tej diety, bo to dodatkowo zamyka człowieka i wpędza w taką samotność, odrzucamy wszystkich i nikt nie wie o co chodzi. Ona każdemu mówiła, że jest głodna, że się źle czuję. No i jak już mówię o tym narzekaniu, to zdziwiła mnie postawa tego trenera, który najwidoczniej jest tym już tak przesiąknięty i przyzwyczajony, że kiedy ona powiedziała jak źle się czuję, to on podsumował, że to podróż ją zmęczyła.
Dużo też tam ćwiczyli, więc to chyba dodatkowo mnie zmotywowało do ruszenia się. Chyba lubię ćwiczyć, to jednak daje mi radość, a nie każdy o dziwo tak ma.
Znacie może jeszcze jakieś podobne dokumenty/filmy?

Dzisiaj miałam zaliczenie z OWI, po zakończeniu tego szajsu byłam tak zła, że jakbym mogła to bym rzucała piorunami. Po minucie na pytanie, a tu się wszystko zacinało przez to, że serwery są za słabe (znaczy tak mi się wydaje, ale ja się nie znam, tak zawsze mówią :D ), było nas z 60 osób. Po prostu tragedia, czas leciał, wszystko się cięło, ludzi w ogóle po 7 raz wyrzuciło ze strony, irytujące okropnie.



Dzisiaj miałam ochotę na coś mocnego, więc wybrałam trening z Mel B.Szczerze mówiąc bardziej spociłam się przy orbitreku i joge. Tu chyba bardziej tak domięśniowo. Zazwyczaj mam mocny tyłek i łatwo mi się robi wszelkie takie ćwiczenia, ale dzisiaj było naprawdę ciężko. Mięśnie się zastały. 
Joga na koniec podziałała na mnie dobrze jak zwykle, uspokoiłam się, znowu mam czystą głowę. Magia.
Treningów nie zamierzam robić codziennie.

To chyba tyle chciałam dzisiaj napisać, teraz odwiedzę Was i pewnie coś dzisiaj jeszcze pooglądam.
Trzymajcie się! ;*


Zapomniałąm dopisać tak z moich spostrzeżeń, że jak trochę schudłam to łatwiej mi się ćwiczy, rusza, jednak większa masa bardziej mnie ograniczała przy ćwiczeniach i mniej się chciało ćwiczyć. 
💗

6 komentarzy:

  1. Każdy z nas odczuwa naturalną potrzebę ruchu, bo tak jesteśmy stworzeni. Kwestia lubi/nie lubi to tak naprawdę nasz wymysł. Daliśmy przewagę skłonności do lenistwa i teraz można się tłumaczyć "ja nie lubię ćwiczyć". Cieszę się że Ty lubisz. :) tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
  2. brawo, z takimi ćwiczeniami coraz lepiej będzie szło. Ja tobie tylko pośladki melb innych nie daje rady, obejrzę ten dokument 😊
    Oglądam często supersize vs superskinny na YouTube albo freaky eaters 😄
    Miłego dnia 🌞

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie cały czas do przodu! Też bym na takiej diecie długo nie pozyla ale wynika to z faktu że jeszcze przy tym nie jem zwierząt więc już by samo zielone zostało :) nawet gdy byłam bardzo chuda to jadalam roznorodnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Te uczelniane serwery-dramat. :D Wow Twoje wyniki bardzo mnie motywują, super Ci idzie kochana! Niby ludziom się wydaje, że taka joga to lajtowy trening ale przecież wymaga mega kontroli nad ciałem i ciągłego spinania mięśni.
    Trzymaj się! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie że ćwiczenia Cię uszczęśliwiają, mnie ostatnio też zaczęły choć zwykle było inaczej, nie wiem skąd ta zmiana, pewnie z podejścia. Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  6. Super, że ćwiczysz. Bilans ładny. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję <3

0

Witajcie,  Trochę mnie tu nie było. Chciałabym napisać, że tyle się u mnie zmieniło, ale jak się nad tym zastanowię to właściwie wszystko je...