wtorek, 12 maja 2020

38.

Dzisiaj też średni dzień. Gdzieś straciłam swoją motywację, zapomniałam dlaczego to robię i że muszę to robić bo nadal wyglądam źle, a jakby przestało mnie to obchodzić.
Do tego cały czas dziwnie się czuję, nie jestem przeziębiona nawet, ale mam wrażenie jakby coś zalegało mi w drogach oddechowych i nie mogę tego oderwać. Cały czas mi to przeszkadza, to tak jakby mieć jakąś lepką kulkę w gardle, jak jem to tego nie czuję i mam nadzieję, że mi minie jak będę coś połykać cały czas.
Dzisiaj cały dzień myślałam o jedzeniu, zjadłam w ogóle dużo niepotrzebnych pierdół, które nie zaspokoiły mojego apetytu w głowie, nie wiem co ja sobie myślałam. zjadłam np. budyń bez cukru, wafle ryżowe z masłem orzechowym i dżemem, ale to nie było to co chciałam zjeść i tak w końcu zjadłam coś innego. Nic mi nie dało takie odciąganie się.

Bilans:
grahamka z almette, hummus, pomidorek kokt. 169kcal
budyń na mleku 0,5% 100kcal
wafel ryżowe z masłem orzechowym i dżemem 74kcal
wafle ryżowe z masłem orzechowym i dżemem 177kcal
zupa rybna 186kcal
grahamka z almette, hummus, pasta awokado i jajko, pomidor 192kcal + 100kcal
razem: 901 kcal
No i tu by było jeszcze znośnie, bo chciałam zjeść więcej by zaspokoić swoją głowę, ale później zjadłam jeszcze ryż z jajkiem, curry, warzywami od Wietnamczyka. Jedno z moich ulubionych dań, ale pewnie kaloryczne. Ech jak tu się otrząsnąć...
Piłam dzisiaj dużo tych herbat by chociaż nie stać i się przepłukiwać.
Chciałam poćwiczyć dzisiaj by to chociaż spalić, ale jestem jakaś śpiąca i zmęczona. Położę się wcześniej spać, za to jutro postaram się produktywnie spędzić dzień, oby jak najlepiej. No i bym nie musiała się zastanawiać już co to za dziwny kaszelek.
Zrobię sobie dzisiaj listę rzeczy, które muszę zrobić w tym tygodniu, tym sposobem będę miała więcej do zrobienia i mniej czasu na myślenie o jedzeniu, bo to właśnie przez ten wolny czas tak kończę. Po świętach uratowały mnie simsy, ale nie chce tak tracić czasu. Wolę przy okazji zrobić coś.
Chciałabym też w końcu popracować nad sobą. Tak na poważnie w końcu. Ogarnąć się. Zrobić coś dla siebie. Osiągnąć coś nowego w międzyczasie by faktycznie czuć się sobą.

Waga dzisiaj spadła o 0,6kg, ale jutro się pewnie podniesie. No, ale może jak się postaram jutro to znowu mi spadnie więcej i szybciej. Muszę mieć jakieś nadzieję i zrozumieć na nowo po co to robię. Dajcie mi proszę jakieś argumenty. Nie tylko takie typowe, które pojawiają się na tych stronach od lat, chociaż takie też, bo one też pomogą, ale potrzebuję argumentów by wiedzieć, że potrzebuję diety i by znowu zechcieć. Trudno się tak znowu przyznawać do błędu. Tak zawalać. No niefajnie.

💗

4 komentarze:

  1. Przyznawanie się do "błędu" to chyba najlepsze co możesz dla siebie zrobić - to pierwszy krok do akceptacji. Poza tym, ja wychodzę z takiego założenia, że albo wygrywasz albo się uczysz - teraz jest po prostu taki czas, że się uczysz. Jeżeli chęć bycia szczupłą (posiadania danego wyglądu) jest zgodna z tym, jakie życie chcesz prowadzić, co chcesz "sobą" pokazać to to jest tak naprawdę jedyny powód. Widocznie mięśnie brzucha (to tylko przykład) i fajny wygląd nie oznaczają tylko powierzchownego "woow", ale również siłę woli i pracę jaką ta osoba włożyła, bo to coś osiągnąć - pamiętaj o tym. <3 postaraj się wymyślić posiłek, z którego będziesz korzystać w gorszych czasach i który nie będzie Cię przyprawiał o niezadowolenie z siebie - ja mam jajecznicę. Spełnia moje wymogi "napadowe", ale jednocześnie choćbym i zjadła z 6 jaj - nie czuję się aż taki źle, jak na przykład po samym pieczywie. W razie pytań, wątpliwości, czegokolwiek - napisz do mnie. Możesz na mnie liczyć. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja to nie tylko ten wygląd, ale siła i determinacja,przecież po to to robiłam. Dobre spostrzeżenie, dziękuję bardzo. Muszę pomyśleć nad czymś takim, chociaż u mnie często jak na coś konkretnego mam ochotę to nie mija dopóki tego nie zjem, aczkolwiek jajecznica jest spoko, bo sycąca i jakoś może przez to białko działa tak uspokajająco. Dziękuje bardzo <3

      Usuń
  2. Pomyśl że jedzenie to nałóg. Możesz wtedy poużalać się nad sobą jako to jesteś dzielna ilekroć go sobie odmowisz. To jest takie poetyckie że stosuję to bardzo często. Aż wtedy żałuję że rzuciłam palenie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję <3

0

Witajcie,  Trochę mnie tu nie było. Chciałabym napisać, że tyle się u mnie zmieniło, ale jak się nad tym zastanowię to właściwie wszystko je...