poniedziałek, 11 maja 2020

37.

Nareszcie tutaj.

Bilanse:

07.05 Czwartek
chleb z pastą z awokado i pomidorem, alpro waniliowy 189kcal
filet z piersi, młode ziemniaki, mizeria z jogurtem, keczup 377kcal
Wino Liebfraumilch 600g - 492kcal
Razem: 1058kcal

Gadałam z koleżanką, z którą się ostatnio pogodziłam na kamerce, było bardzo fajnie, rozmowy takie bardziej prywatne, nie ogólne. Pokonało mnie niecałe wino do tego stopnia, że myślałam, że będę wymiotować, nie wiem kiedy zasnęłam. Myślałam, że będę miałą uraz do alkoholu, ale następnego dnia też się napiłam.

08.05 Piątek
chleb z almette, hummus, z pastą z awokado i pomidorem 155kcal
dorsz, ziemniaki, mizeria z jogurtem, keczup 438kcal
herbatnik 44kcal
wafel ryżowy z masłem orzechowym i dżemem
tequilla sunrise 280g - 202kcal / 318kcal
Razem: 955kcal

Jeszcze przed zaliczeniem z immunologii czułam w powietrzu zapach tequili i smak w ustach, nie spodziewałam się, że będę ją piła, zapomniałam, ze ją w ogóle mam w domu (choć nie była moja).
W piątek było mi ciężko nie myśleć o jedzeniu, na instagramie ciągle się coś przewijało, a ja przewijałam z nudów. I to same takie nieodpowiednie posiłki... Ciężko się było nie złamać.
Zaliczenie mam nadzieję, że pomyślnie bo wysłałam minutę po czasie, ale to było 10 zadań opisowych, trudny bardzo, na 1h, niewykonalne dla 1 osoby, robiłyśmy w 4, pomagała przyjaciółka z leku i serio ciężko było.
W piątek też mój tata miał imieniny. Przyszedł mój chłopak :) (ironiczny uśmiech) mimo, że byliśmy pokłóceni z prezentem dla niego, no i mój tata go zaprosił. Miałam sobie pójść, ale mój brat przyszedł po mnie, żebym przyszła, no i moja mama zgodziła się otworzyć tequile. Także siedziałam z nimi, chociaż irytowało mnie to jeszcze bardziej, że sobie od tak przyszedł, no ale miałam za darmo tequile, a kocham ten alkohol, jest taki smaczny. Później wyszło tak jeszcze, że siedzieliśmy u mnie i gadaliśmy do 4 prawie, on dużo mówił o uczuciach, ja dużo ironicznie, w końcu powiedziałam, że tu w sumie nie ma co dyskutować, jest jedno ultimatum i tyle w temacie tego jego kolegi. No i oczywiście, że będzie się musiał teraz postarać bardzo. Nie prezentami.

09.05 Sobota
chleb z almette, hummus, pomidorek 96kcal
wafel z hummus, almette, pomidorek; marchewka 76kcal
wafel z masłem orzechowym i dżemem, jabłko 185kcal
zupa rybna 60kcal

frytki belgijskie, burger, colesław ok. 900kcal
Razem: ok. 1350kcal

W piątek byłam na długim spacerze z przyjaciółką w koło jeziora, pogadałyśmy w końcu.
To wieczorne jedzenie to było coś co utrzymywało się w powietrzu przez kilka dni, do tego doszło, że byłam wtedy strasznie głodna po spacerze, taki nieprzyjemny głód, nie ten przyjemny. No i się stało. W niedzielę byliśmy z chłopakiem na jeszcze dłuższych spacerze w Parku Narodowym, jakieś 6km, no i tu to nie będę pisać bilansów, bo rano była tylko kanapka, a później było sporo. Nie więcej jak 2 tys tego dnia, bo nie dałabym rady tyle na raz zjeść biorąc pod uwagę to, że rano tylko kanapka, ale bardzo dużo i tak. Dzisiaj ciężko było wrócić do diety. Mam nadzieję, że będzie łatwiej z każdym dniem znowu, raz na jakiś czas na pewno muszę sobie robić takie odpoczynki choćby dla głowy. Ciekawe czy waga nie zacznie spadać szybciej skoro już poruszyłam się od środka i zmusiłam do trawienia. Podskoczyło po dwóch dniach o 0,8kg, na dzień było po 0.4kg. Dzisiaj waga 83.7 kg. W dzień piłam pokrzywę i herbatki to może chociaż pozbyłam się tej wody.
Ogólnie to zrobiłam dzisiaj zakupy ubraniowe przez internet.
MANGO :
Białe jeansy  - rozmiar 42, obawiam się, że będę odsyłać, bo fason specyficzny, no i białe
Sukienka jeansowa z szelkami  -rozmiar L, nie było XL, nie wiem czy L to nie za mało, ale stwierdziłam, że spróbuję, jak nie będzie dużo brakowało to będzie motywacja
Kurtka jeansowa  - rozmiar L, nie było też większej, nie wiem czy ta kurtka mi się tak podobała czy ta modelka, oby była dobra
H&M:
Spodenki jeansowe białe - rozmiar 42, te już powinny być dobre



















Mam dodatkową motywację nawet odmówiłam dzisiaj alkoholu, a dostałam puszę golden locha z colą i jakieś wino w puszce spritz o mocy 10% :O
Mam nadzieję, że szybko uda mi się wrócić do formy tutaj.
Dzisiaj się opalałam, spiekło mnie.

Bilans:
pół grahamki, almette, hummus, pomidor 146kcal
jabłko 100kcal
indyk pieczony w sosie, ziemniaki młode, mizeria 401kcal
wafel z masłem orzechowym, dżemem 74kcal
Razem: 720kcal

Dzisiaj jeszcze było ciężko.
Kończę post, czuję się jakby mnie miesiąc nie było. Trochę sie przeziębiłam, chyba przez klimę w samochodzie ostatnio, znaczy mam nadzieję. Jutro w końcu nadrobię co u Was.
Trzymajcie się !


💗

3 komentarze:

  1. Każdy udany dzień zbliża do sukcesu, jak dalej będziesz się trzymać to nawet nie zauważysz jak się wkręcisz i wejdziesz w rutynę :) powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie lubię patrzeć na jedzenie. Źle się z tym czuję. Nie lubię to też przyrządzać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Raz na jakiś czas nie zaszkodzi sobie zrobić takiej przerwy od diety. Poza tym to też trochę powinno rozruszać metabolizm i waga powinna od teraz szybciej spadać. Także grunt to się tym nie przejmować, tylko wracać do walki! ;)

    A sukienka jeśli będzie za mała to powinna być dla ciebie dobrą motywacją ;)

    No i na Ig zamiast profili ze zdjęciami jedzenia polecam obserwować te ze zdjęciami ubrań czy sportowców. Mnie to zawsze bardzo motywuje :D

    Pozdrawiam i ściskam wirtualnie ♥

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję <3

0

Witajcie,  Trochę mnie tu nie było. Chciałabym napisać, że tyle się u mnie zmieniło, ale jak się nad tym zastanowię to właściwie wszystko je...