piątek, 24 kwietnia 2020

23.

Na wstępie tylko odpowiem krótko na komentarze pod wczorajszym postem.
Ja sobie zdaję sprawę z tego, że będąc na bilansie 500 sama proszę się o efekt jojo później. Utrzymanie czegoś takiego graniczy z cudem. Chciałabym by było tak pięknie, że schudnę jeszcze z 10kg tak i chciałabym wtedy podnosić bilanse, mając przy okazji świeżą głowę by nie zwariować. By w ogóle dotrwać do takiego momentu. Tylko, że tu nie chodzi tylko o to. Gdybym chciała tylko schudnąć to odchudzałabym się jak każda normalna dziewczyna. Wiem, że to by przyniosło efekty, bo przecież raz się udało. Dla mnie to nie jest tylko dieta. Ja się po prostu lepiej tak czuję. Każdy może być na zwykłej diecie, a nie każdy na takiej. To jest coś co jest moje, trochę jakby kiedy to mam to tym żyje. To daje mi szczęście, choć często też pewnie będę się przez to czuła smutna czy zła. To jest taki element w moim życiu na który sama mam wpływ, jeśli ja tego nie zepsuję to nikt mi tego nie zepsuje. To nie odejdzie ode mnie samo.  Mi nie chodzi tylko o to by schudnąć, ja po prostu znowu chcę czuć ten klimat tego wszystkiego, bo dzięki temu zapominam o tym co przeszkadza mi w normalnym życiu, a żyję tą fascynacją, jakby świat się zatrzymał, jakby wszystko inne się nie liczyło.  Nie wiem czy to rozumiecie. Po prostu dla mnie to jest dobry sposób by o wszystkim zapomnieć. Wiem, że efekt dietetyczny może być różny, ale też nie zakładam z góry porażki, bo niektóre rzeczy się zmieniły. Teraz potrafię coś zjeść i czuć się nadal dobrze jak człowiek. Jem różne rzeczy nie tylko jakieś wafle czy jogurty. Więc to i tak zmiana.
Ja mając ten bilans 500 czy 600, coś takiego z hakiem, patrzę na to i myślę czasem, to za dużo. To taka duża liczba. Ja wiem, że jadłam kiedyś po 100-200-300kcal dziennie chodząc do liceum przez bardzo długi czas, a bilanse 500 były bardzo duże, dlatego teraz czasem nadal tak myśle. Z jednej strony wiem, że to nienormalne schodzić nawet niżej, a z drugiej chciałabym tego. Staram się póki co nic na siłę bardzo. Jeśli czuję, że chce jeszcze zjeść kolacje, to ją robią, ale jeśli mnie nie ciągnie, to nie. Już za niedługo mogę żałować, że nie mam wyższych bilansów, ale mam nadzieję, że wtedy się podniosę i nie skończy się to tak.
Dla mnie po prostu zwykłe odchudzanie nie wchodzi w grę, na pewno nie teraz, kiedy chce się tak czuć, kiedy tak bardzo mi to pasuje i kiedy dzięki temu nie myśle o problemach. To jednocześnie jakby było lekarstwem i trucizną.
Zresztą zawsze tak miałam, że chciałam zaniżać każdy bilans, na diecie od dietetyczki też tak było, ochota była wielka by zmniejszyć chociaż porcje, ale ona zawsze mówiła, Klaudia tylko jedz to wszystko tak jak masz podane, w tych ilościach, nie mniej, bo nie schudniesz. No to się pilnowałam, ale wtedy też moje życie było inne, weselsze, więc dieta byłą dodatkiem by schudnąć, a nie celem do życia.
A zagubiona to ja jestem całe życie, co chwile z innego powodu. Czasami nawet to lubię, jestem przez to bardziej dzieckiem, nie muszę być taka dojrzała jaka bardzo nie chcę być. Życie młodych ludzi jest łatwiejsze niż starszych.

Bilans:
Wafle ryżowe 20g-77kcal, almette 13g-32kcal, masło orzechowe 8g-48kcal, banan 27g-26kcal, pomidorek koktajlowy 30g-5kcal
Dorsz 150g(surowy)-116kcal, ziemniaki 160g-139kcal, kapusta kiszona 250g-80kcal, olej łyżeczka 45kcal
Razem:568kcal

Poza tym zawsze istnieje możliwość, że gdzieś się z czymś pomyliłam przy obliczeniach, więc chce mieć ten zapas.
Dzisiaj się trochę poopalałam, zrobiłam chemię leków, ciasto na pizzę, wyrabiałam je jakieś 1.5h.



Wybaczcie, że w Was nie wierzyłam, że zechcecie przeczytać <3 
Dziękuję
💗

6 komentarzy:

  1. Skoro więc sama przyznajesz to jaką chcesz być i jest to Twoja świadoma decyzja to uważam, że stratą czasu jest to wałkować i poruszać. Temat tak jakby zamknięty. Przynajmniej jak bym to tak widziała.
    Kasza i tofu nie muszą być smaczne. Teraz dla mnie już są, bo po prostu się świadomą decyzją przyzwyczaiłam. Do wszystkiego innego zresztą też. Można napisać że wychodzenie ze strefy komfortu jest w mojej strefie komfortu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz rozumiem czemu taki wybór
    Co więcej im mniej kcal tym czystszy umysł gdy ciało nie zajmuje się spalaniem mamy więcej przejrzystości
    Bycie na niskokalorycznych posiłkach można porównać do bycia na małym haju,to takie fajne uczucie. Tak jak mówisz że to coś już wyjątkowego bo nie każdy potrafi, dzięki za wyjaśnienie
    Trzymam kciuki mocno 😊💪

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm myślę, że rozumiem Twój punkt myślenia i wybory i nic mi do tego, żeby prawić Ci jakieś morały. Chcę tylko żebyś wiedziała, że jeśli zdecydujesz się kiedyś na zmianę sposobu odżywiania, czy po prostu poczujesz, że ta ilość kalorii Ci nie wystarcza to pamiętaj, że masz wybór i nikt nie ma prawa Cie oceniać. Najważniejsze jest to, żebyś Ty się dobrze czuła, uważaj tylko na swoje zdrowie i dbaj o siebie. :)
    Ciekawi mnie jeszcze ile masz lat, daj znać jeśli chcesz. :)
    Trzymaj się ciepło. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam to uczucie czystości kiedy się nie przekroczy 500 kcal. Boję się jo-jo i nie chce martwić męża i tylko dlatego z tego zrezygnowałam. Bardzo dobrze Cię rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie chcę Cię oceniać. Twoje postrzeganie tego tematu jest bardzo odmienne od mojego. Też się gubię całe życie więc życzę Ci po prostu powodzenia bo wiem że to wszystko nie jest łatwe 😘

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej :)
    Każda dieta może dać efekt jojo. Nawet ta 1300 kcal. Problem nie jest tyle z kaloriami co z naszym nastawieniem po zakończeniu diety.
    Ja też lepiej się czuję na nisko kalorycznej diecie. Lubię ten efekt głodu.
    Generalnie nie rozumiem czepiania się ile, co kto je. Jestem tu po to aby cię wspierać i może coś doradzić jak poprosisz. Ale nie mi oceniać.
    Też kiedyś starałam się jeść mniej niż 500 kcal. Niby było ok ale było mi cięzko jeśli chodzi o psychikę. 600/700 kcal daje mi taki balans. Coś chudnę ale nie wariuję od debetu kalorii ;) Z czasem tak miałam.
    Trzymaj się.
    Zapraszam do mnie ♥
    https://mojeodzywianie.home.blog/
    https://wildfiret.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję <3

0

Witajcie,  Trochę mnie tu nie było. Chciałabym napisać, że tyle się u mnie zmieniło, ale jak się nad tym zastanowię to właściwie wszystko je...